Kiedy usłyszałam ofertę pracy z ust pośrednika w urzędzie pracy byłam przerażona. Asystent działu sprzedaży z pozoru brzmi niegroźnie, jednak w obecnych czasach pod takim nazewnictwem ofert kryje się najczęściej telemarketing lub bycie domokrążcą. Sprzedaż bezpośrednia czy to poprzez spotkania, pokazy, czy telefon to nie dla mnie, a przecież nie mogę tej oferty odrzucić, bo zostanę wyrejestrowana z urzędu pracy i stracę ubezpieczenie zdrowotne, na którym tak bardzo mi zależy w ciąży. Okazało się, ze praca asystenta działu sprzedaży nie jest związana ze sprzedażą ale z obsługą procesu sprzedaży, a konkretnie zajmowaniem się dokumentami sprzedaży, ich archiwizowaniem i sporządzaniem. Nie było się czego bać, dziś cieszę się, ze mogłam tę prace podjąć, bo okazała się lekka i przyjemna. Może niekoniecznie dobrze płatna, jednak pozwoliła mi na zdobycie stażu pracy, nowych doświadczeń zawodowych mimo mego stanu, na tyle że po ciąży miałam dokąd wrócić a nawet gdyby czekało mnie zwolnienie to mogłam poszukać bez problemu pracy w handlu w innej firmie.
