By pracować w międzynarodowym środowisku wcale nie trzeba wyjeżdżać z Polski. Coraz częściej firmy handlowe prowadzą interesy z partnerami zza granicy, mają też tam swoich klientów odbiorców. Jako asystent działu sprzedaży mam kontakt zarówno z logistykami, jak i sprzedawcami zagranicznymi. Pracuję w polskim biurze, centrali firmy jednak na co dzień muszę używać języka angielskiego do komunikacji i uzgadniania zamówień, dostaw czy różnych akcji rabatowych z biurami regionalnymi poza polskimi granicami. Ma to swoje wady i zalety, chociaż porównując polski rynek to zagranicą łatwiej się sprzedaje. Mimo dużej konkurencji polskie towary uchodzą za solidne, innowacyjne i godne uwagi. Nie spotykam się też z podchodami w stylu polskich przedsiębiorców, nieuczciwością i zaległościami w opłatach. To dobra strona sprzedaży eksportowej. Ma to też swoje minusy jak wyższe koszty obsługi. Od czasu do czasu muszę jechać w delegację, poza tym musimy jako firma ponosić koszty logistyki i transportu z ryzykiem uszkodzenia czy opóźnień.
